wtorek, 29 września 2020

Tytułem wstępu kilka tematów



Edwin Plenzler 

    Cześć Jarek. Bardzo się cieszę, że zgodziłeś się przystąpić do tego pomysłu, projektu. Jakiś rok temu wpadłem na pomysł, że chce napisać książkę. Poczułem nieodpartą chęć podzielenia się przemyśleniami, doświadczeniami. Początkowo pisałem, robiłem konspekt tematów jakie chce opisać. Jednak brakowało czasu i dyscypliny (niestety).   

    Jakiś czas temu wpadłem na pomysł dlaczego nie ma to być rozmowa dwóch ludzi o rzeczach ważnych i tych mniej ważnych. Dlatego zadzwoniłem do Ciebie  Jestem przekonany, że w przyszłości książka czyli nasze rozbudowane rozmowy z bloga mogą pomóc wielu osobom poprzez poznanie mojej i Twojej historii. Historii z pozoru zwykłych ludzi. Prawdą jest, że  popełniłem wiele błędów, miałem kilka małych i większych sukcesów. O tym warto pisać. Jestem przekonany, że te małe historie mogą inspirować ludzi do zmian, ustrzec przed popełnianiem tych samych błędów, które my popełniliśmy.  

    Tak jak Ty w pewnym momencie życia (jeszcze kiedy mieszkałem w UK) wstąpiłem na ścieżkę samorozwoju i to zmieniło mnie, a w konsekwencji jakość mojego życia. To pasjonujące i niesamowite ile można zmienić, ile jakości wprowadzić w życie, jeśli tylko tego się chce.  

    Chcę abyśmy pokazali swoje doświadczenia, przemyślenia, pragnienia, drogę i jeśli choć jednak osoba znajdzie w naszym blogu, a potem książce inspiracje i wsparcie to będzie nasz ogromny sukces.
    
Dlaczego z Tobą? Dlaczego wspólnie? Po pierwsze i najważniejsze dlatego, że znamy się jakiś czas, jesteśmy kuzynami i też pracujesz intensywnie nad sobą. Wspólnie dlatego, że chyba nikt wcześniej tego nie robił. Czyli nie pisał o doświadczeniach wspólnie. Jak i możemy włączyć sobie trochę dyscypliny żeby dowieść projekt do mety.
Jarek, jakie były Twoje początki? Dlaczego uznałeś, że czas na zmiany?

Jarosław Herberg

WItaj Edwin :) 

    Na początku dziękuję Tobie za wybranie mnie do tego projektu :) jest mi niezmiernie miło i jestem zaskoczony ;) a zarazem szczęśliwy, że mnie wybrałeś. Z tego co widzę to myślimy podobnie w kwestii "pomaganiu" ludzi w ten sposób , być może uda nam się naszą pracą pomóc bądź zainspirować nie jedną osobę.
 
    Dokładnie nie pamiętam kiedy się to stało, że zacząłem interesować się samorozwojem, ale wiem, że zaczęło to się ponad 5 lat temu kiedy pracowałem w jednej z firm produkcyjnych jak konstruktor- projektant kominków. Już wtedy tamtej pracy chciałem czegoś więcej, nie tylko jak ja to nazywam "klepać dokumentację". Wtedy właśnie uznałem że czas na zmiany , że muszę zacząć od siebie a nie tylko wymagać od innych. Zaczynałem wtedy od oglądania filmików na YT, które do mnie nie przemawiały, jacyś kolesie gadali o rozwoju o zmianie myślenia, kompletnie wtedy ich nie rozumiałem :) Następnie zacząłem czytać książki Briana Tracy'ego, które też nie wiele wniosły w mój sposób myślenia. Potem bardzo dużo słuchałem audiobooków rozwojowych, w każdej wolnej chwili słuchałem, słuchałem .... W drodze do pracy , na spacerze z psem i pomału zacząłem zmieniać myślenie. Zauważyłem zmiany w moim myśleniu, jak sam siebie ograniczam, jak myślę w ograniczony sposób, zacząłem "patrzeć" szerzej na wiele spraw.To pozwoliło mi na podejmowanie decyzji całkiem innych niż dotychczas. I można powiedzieć, że ten proces trwa do dnia dzisiejszego :) Myślę, że tak pokrótce mógłbym opisać początki mojego samorozwoju :) Z niecierpliwością czekam na kolejne pytania od Ciebie ;) 

Edwin Plenzler 

    Początek u mnie był dość groteskowy z pozoru, kiedy jeszcze mieszkałem w UK mój kolega/klient zasugerował żebym zobaczył na YT film "The Secret" (Prawo Przyciągania) Tak tez zrobiłem. Początkowo z grymasem na twarzy, Trochę z drwiną. wtedy właśnie taki byłem. Drwiłem z wielu spraw, wielu ludzi. Kolega podsunął mi ten film pewnie dlatego, że widział jak się zachowuję i jak sam strzelam sobie w stopę a w zasadzie mentalnie w głowę. Pomyślałem wtedy "to już wszystko i nic nie trzeba więcej robić" . Nic bardziej mylnego, trzeba i to więcej niż z początku nam się wydaje. Więc jeśli ktoś, tak jak ja kiedyś uważa The Secret za groteskę. To z całym przekonaniem mogę przyznać, że ten film lub książkę czyta się między wierszami i wyłapuje szerszy obraz. Co mnie się z początku nie udało. Jednak warto myśleć o tym co chcemy, a nie o tym czego nie chcemy. Od tego wtedy zacząłem.

    Pierwsze kontakty z samorozwojem już bardziej świadome, to okres sprzed  6 lat temu odkąd mieszkam w Polsce i muszę przyznać, że były dość intensywne. Bardzo dużo wtedy zacząłem zauważać w sobie i otoczeniu. Wiele obszarów do poprawy. Były takie przeczytane zdania, które aż podnosiły na równe nogi. Po prostu mocne, mentalne uderzenia. z pozoru te zdania były oczywiste, zrozumiałe. Niemniej jednak właśnie to pierwsze, proste zmiany były najtrudniejsze do wprowadzenia. Dużo jeździłem na szkolenia stacjonarne. Czy z NLP, czy motywacji, wystąpień publicznych. U Artura Wikiery byłem po kilka razy na jednym szkoleniu. Szkolenia stacjonarne to były momenty metamorfoz. Spotykasz ludzi, którzy nie boja się myśleć "inaczej". Poznajesz ich historie i zdajesz sobie sprawę, że możesz dojść gdzie zechcesz. Mocno zainspirowała mnie historia Beaty Kapcewicz, pamiętam we Wrocławiu. Z perspektywy lat wiem, że czasami jedno zdanie usłyszane, przeczytane może namacalnie wpłynąć na sposób postrzegania rzeczywistości.
    Pierwszy był zdaje się właśnie Brian Tracy "Potęga pewności siebie". Niemniej jednak prawdziwa rewolucja to Napoleon Hill "Przechytrzyć Diabła" od tej pozycji zacząłem przygodę z Napoleonem Hill, która z przerwami trwa do dziś. 
    Powiedz mi proszę ta najważniejsza dla Ciebie pozycja Briana Tracy? Co z niej wyniosłeś? Co zastosowałeś? Jakie zmiany i efekty zauważyłeś?

Jarosław Herberg

    Najważniejszą dla mnie pozycją jak na moje początki w tamtym czasie była książką "Zjedz tę żabę "  - wiadomo tytuł musi przyciągać czytelnika :D książka ta jak dla mnie jest świetna! W prosty sposób można sobie uzmysłowić jak dużo wolnego czasu, (którego i tak mamy niewiele :)) marnujemy ze względu na brak konkretnych celów i jasnego planu działania. Uważam, że wskazówki płynące z tej książki są dla każdego, bez względu na to czy jest przedsiębiorcą, etatowym pracownikiem czy może mamą na etacie ;) - przy odrobinie trudu i samodyscypliny przy planowaniu a później konsekwentnym realizowaniu celów można zdecydowanie szybciej osiągnąć nasze zamierzenia. 
    Zastosowałem większość porad z tej książki np. "wybór ważności celów ", co pozwoliło mi "mieć więcej czasu" - oczywiście jest to napisane w przenośni, bo czasu każdy z nam ma tyle samo :) a zauważyłem to w mojej poprzedniej pracy gdzie na początku nie mogłem wyrobić się z zadaniami mi przypisanymi przez przełożonego a potem ? Pfff :D w kilka godzin wyrobiłem się z wszystkimi z nich i miałem więcej swobody w pracy ;) od tamtego czasu najpierw wykonuje "trudne" zadania a te łatwe same się rozwiązują :D. 

    A teraz powiedz mi coś od pozycji Napoleona Hilla "Przechytrzyć diabła" bo szczerze mówiąc nie słyszałem o tej pozycji , jestem ciekaw ja ty ja zinterpretujesz i czy mnie zachęcisz do jej przeczytania ??? 

Edwin Plenzler
 
    Tytuł "Przechytrzyć Diabła" brzmi dość kontrowersyjnie i pamiętam, że w księgarni właśnie ten tytuł mnie zachęcił. Kupiłem, pobiegłem do domu i jednym tchem ją przeczytałem. Ta książka to to po prostu rozmowa człowieka (autora) z Diabłem czyli w pewnym sensie z ludzkimi nawykami, które doprowadzają człowieka na skraj jego człowieczeństwa, a w konsekwencji go tego człowieczeństwa pozbawiając. Człowieczeństwa jako istnienia, które ma prawo i obowiązek być twórczym, skoncentrowanym, szczęśliwym, aktywnym, wolnym itd. itd. 

    W "Myśl i Bogać się" i nie tylko Hill porusza podobne tematy. Choć "Myśl i Bogać się" to najbardziej znana pozycja Napoleona Hill'a, a jak pewnie niejedna osoba się orientuje to swoista instrukcja obsługi, która dobrze zrozumiana może doprowadzić czytelnika tam gdzie chce. Z resztą inne książki tego dowodzą, że Napoleon Hill wszystkie swoje badania i czas na pisanie poświęcił na poszukiwaniu narzędzi, które pozwolą człowiekowi zachować jego człowieczeństwo. Idąc dalej być szczęśliwym, zasobnym.

    Na tym etapie swojego człowieczeństwa tak to rozumiem. . W mojej opinii, pewnie zresztą nie tylko mojej (choć nie uznaje się, za badacza pióra Napoleona Hilla) autor cały czas rozwijał swoją myśl, koncepcje i empirycznie dodawał nowe wątki. W "Przechytrzyć Diabła" autor porusza wiele ciekawych kwestii: wieczne unicestwienie, dryfowanie i brak kontroli nad własnym umysłem, strach. Jednak tu odsyłam już do tekstu źródłowego. Jak wiemy interpretacja to już sprawa indywidualna. Każdy z Nas ma inny bagaż doświadczeń i inne cele, zatem inaczej może zinterpretować tekst źródłowy a raczej przefiltrować to co jest oczywiste. Te oczywistości z tekstu płynące. 

    Czytając "Przechytrzyć Diabła" zacząłem dostrzegać jak wiele w życiu popsułem, mogłem zrobić lepiej jak i w biznesie tak i w relacjach. Tak jakbym czytał prawdę o sobie i miałem przed oczami tekst, który odsłonił mi prawdę. Po prostu pomimo porażek, z których zawsze wypływają lekcje. One będą. Pomimo małych i większych sukcesów najważniejsze dla mnie wtedy okazało się, że bez zmiany sposobu myślenia i wprowadzeniu nowych nawyków będę kręcił się w kółko. Wniosek był prosty. Wiele złych, kłopotliwych sytuacji jakie się w moim życiu wtedy pojawiły nie były wynikiem działań kogoś, ale to w większości była moja wina. Mój brak czujności, moje niedopilnowania, błędy. Teraz znów spojrzałem na tekst "Przechytrzyć diabła" i widzę ile zmieniło się od czasu pierwszego kontaktu z tą książką.
    
    Tak się składa, że akurat odpowiadam Tobie na maila właśnie w momencie kiedy jestem po konsultacji ajurwedyjskiej, pracuje z Monika ponad rok i widzę ile zmienia się  w myśleniu i postrzeganiu rzeczywistości. Dziś na konsultacji pracowałem z dość delikatną kwestia, na którą znalazłem rozwiązanie i stan pełnego wypełnienia, który osiągnąłem unosi ponad ziemią. Piszę o tym jako dygresję, pewnie do ajurwedy będę jeszcze wracał, niemniej jednak dziś wiem, że w życiu przychodzi czas na "wszystko". Jednak musimy być na to gotowi, niejako wypracować sobie stan i okoliczności sprzyjające temu co chcemy. 6/5 lat temu nie byłem gotowy na ajurwedę. Teraz czuje ile dała mi przez ostatnie miesiące.
    Wracając do Napoleon Hill niejako w kontekście przygody z jego pisarstwem wierzę, że niektóre książki wpadają nam w ręce w odpowiednim momencie bo są po prostu w danej chwili potrzebne.  Widzę różnicę w postrzeganiu tekstu tej pozycji kiedyś a choćby teraz. Po prostu wiele przez te lata zrobiłem i tekst już tak nie szokuje. Zawiera wiele oczywistości, które wdrożyłem w życie, a które mam pod kontrolą. Niemniej jednak uważam, że "Przechytrzyć diabła" to pozycja nieobowiązkowa choć interesująca.
 Napoleon Hill jest doskonałym "narzędziownikiem" w pracy nad sobą, jednak brakuje duchowości, o której pewnie kiedyś będziemy rozmawiać. Natomiast myślę, że tak przyzwyczaił mnie do swojego stylu, że ten brak można wypełnić zdecydowanie gdzie indziej.
    Książki, książki, książki.... Sytuacja z zeszłego tygodnia. Kupiłem dr Joseph Murphy "Sztuka Afirmacji", dla wielu pozycja znana, autor obowiązkowy. Jednak ja nigdy wcześniej po niego nie sięgnąłem. Niby rzeczy oczywiste wielu z nas zna i stosuje jednak dla mnie na dzień dzisiejszy dla strzał w dziesiątkę. Właśnie tego na chwilę obecną potrzebowałem.
    Lęk jest narzędziem stworzonego przez człowieka diabła. Pełna ufności wiara w siebie jest zarówno bronią, którą człowiek pokona tego diabła, jak i narzędziem, dzięki któremu uczyni swoje życie triumfalnym. I jest jeszcze czymś więcej. To więź z nieodpartymi siłami wszechświata, wspierającymi człowieka, który wierzy w to, że klęska i porażka są doświadczeniem jedynie tymczasowym. – NAPOLEON HILL  
Jakbyś zinterpretował ten fragment, jestem bardzo ciekaw?

Jarosław Herberg

    Po twoim streszczeniu w kilku słowach tej książki wydaje się ona interesująca ;) chodź nie wie czy jest dla mnie :) przerobiłem już wiele książek i śmiało mogę powiedzieć że jest jak w życiu - Każdemu z nas pisze ono taki sam scenariusz, tylko wnioski są inne :) - chodzi mi o to że wielu autorów pisze o "tym samym " tylko w inny sposób i potwierdziło mi się to w wielu pozycjach, dlatego ja już teraz wybieram bardziej książki  z nutą duchową, dzięki którym mogę doświadczać transformacji duchowej i dogłębnego wejrzenia w Siebie. 

    Każdy z nas zaczyna od książek które wydają mu się "właściwe " na dany moment , dla mnie nic nie jest przypadkiem a wszystko jest drogą. Nasze wybory ( nawet te nieświadome) jakie podejmujemy są wg mnie gdzieś zakodowane/zapisane i czy wybierzemy książkę o rozwoju osobistym czy o gotowaniu to ta książka na ten moment jest właściwa dla Nas. 

    Oooo nie wiedziałem że dalej korzystasz z pomocy Moniki :) , ja korzystałem tylko 1 raz z pomocy Zuzy, którą mi poleciłeś i ta krótka konsultacja pokazała mi kilka rzeczy. To widzę że i ja będę kontynuował te konsultację. Obecnie jestem na etapie szukania czegoś nowego i otrzymałem kontakt od pewnego znajomego do astrologa/jasnowidza , który pomaga "zagłębić" się w naszą przeszłość a co najważniejsze potrafi wskazać nam kierunek w którym chcemy iść :). 

    Odpowiadając na twoje pytanie, jak ja interpretuję ten tekst? W moim mniemaniu chcąc nie chcąc trzeba poruszyć tutaj religie i odnoszący się w nich symbol diabła, który jest wykorzystywany. Diabeł - jest to nazwa , którą stworzyli ludzie po to aby MANIPULOWAĆ innych ludzi kiedy odkryli to potężne narzędzie. Tylko nieliczni, którzy podjęli się wyzwania, ci którzy przeżyli "załamania" życiowe i mieli jeszcze siłę na to aby powstać i iść dalej i "nauczać" innych doskonale wiedzą że tylko i wyłącznie wiara w SAMEGO SIEBIE da nam "wolność" duchową i emocjonalną i wyzwoli nas od klęsk i porażek. Wszystkie sytuacje które wydarzają się nam w życiu są lekcjami z których powinniśmy wyciągnąć wnioski. Już pomału zaczynam rozumieć o czym pisał Napoleon Hill , bo w swoim życiu i mojej przemianie duchowej doświadczam tych rzeczy , rzeczy, które wydawały się trudne, ciężkie do zrealizowania a po ich przeżyciu jestem odważniejszy i co najważniejsze przygotowany na przyjęcie od życia podobnych sytuacji. Jeżeli będziemy korzystać z energii wszechświata to odkryjemy w sobie potężną moc do pokonywania przeszkód stawianym przez życie. 
Myślę, że pokrótce przybliżyłem Tobie moje rozumienie tego tekstu, jak sam wiesz jest to temat obszerny i nie chciałbym zanudzać, ale można tu podawać mnóstwo przykładów ludzi który odkryli "to coś " i znaleźli "broń" by pokonać "diabła"(lęk)  :) 

Edwin Plenzler

Odbiegnę teraz od tematu. Ponieważ jesteśmy rozkochani w samorozwoju, pracy nad sobą, w poszukiwaniu i osiąganiu stanu szczęścia. Obydwoje teraz pracujemy nad nowymi biznesami. U mnie cała droga samorozwoju spowodowała jeden negatywny skutek. Kilka lat temu wyczyściłem swoje otoczenie z destrukcyjnych relacji, choć ten proces de facto trwał do lipca tego roku. Myślałem, że mam to poukładane. Okazuje się, że w tym aspekcie należy być czujnym cały czas. Niestety, podkreślam niestety nie wszyscy ludzie są dobrzy. Dotąd nieodparcie wierzyłem, że każdy ma coś w sobie dobrego na czym można się oprzeć. Owszem ma, niestety często te mentalne toksyny, fałsz skrywa się pod nieszczerym uśmiechem i często negatywne aspekty ludzkiej osobowości biorą górę.  Do końca nie wiem jak ustrzec się na przyszłość. Na dzień dzisiejszy wiem, że w głęboki relacje za szybko nie ma w sensu wchodzić. Można się sparzyć. Możliwe, że jednym z rozwiązań może być zachowanie odpowiednio dużego dystansu. Przede wszystkim nie dać się wciągnąć w ludzkie gierki, kłamstwa i patologiczna manipulację.
___________________________________________

Edwin Plenzler. Możliwości Kanga Exchange oraz Inwestycja w przemysł konopny w Polsce

  WITAJ Poniższe słowa nie są poradą inwestycyjną. Pragnę tylko Tobie pokazać niewielki wycinek nowoczesnego Świata i zasygnalizować gdzie...